niedziela, 3 lutego 2013

100% bawełny! Masło do ciała Bielenda

Słów kilka o masełku, które skradło moje serce ukradkiem..
Mowa tu oczywiście o..



Nie lubię balsamowania, smarowania.. ciała a już tym bardziej myśl o nałożeniu na nie olejku( fuj, tłustość) napawa mnie zgrozą. Jeśli udaje mi się znaleźć kosmetyk, który nakładam na ciało z przyjemnością, i który nie powoduje u mnie chęci ponownej kąpieli, można to uznać co najmniej za odkrycie kosmetyczne roku. :)

Bielenda, a dokładniej, masełko do ciała( Cotton body butter), zwane później- bawełną, jest dla mnie idealne. Kupiłam je, zachęcona testem na skórze u siostry chłopaka.

Zapach bawełny jest dla mnie wręcz obłędny. Czysty, świeży a zarazem otulający.


Masło wchłania się szybko, nie zostawia tłustego filtru na mojej skórze, a uczucie nawilżenia, i rozluźnienia skóry.
Uwielbiam je stosować na noc, po prysznicu. Ciężko mi było znaleźć kosmetyk, który nawilżył by skórę nóg po depilacji, jednocześnie nie podrażniając jej ogniem piekielnym. Po każdym innym nawilżaczu miałam wręcz palące czerwone krostki. Bawełna sprawdza się w 100%. Nogi są  po depilacji zabezpieczone pachnącą, delikatną warstwą, a ja jestem happy. :)

  
Konsystencja bawełny jest masłowa. Zbita, ale lekka zarazem. 
Opakowanie to aż 200ml, zamknięte w estetycznym pudełku.

Jestem szalenie ciekawa innych zapachów Bielendowych masełek.


Znacie inne? Jakie macie doświadczenia z balsamami i masłami? A może wolicie mleczka do ciała? :)PozdrawiamPM

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz