piątek, 31 sierpnia 2012

Zbiorczy "sprejowy" post!

Witajcie!
Przyznam się, że kończenie pracy licencjackiej zabiera mi ostatnio bardzo dużo czasu, energii i nerów, stąd tak rzadkie wizyty na blogu.

Dziś przychodzę do Was z trochę dłuższym postem, bo zbiorczym. Mowa o odżywkach w sprayu.
Nie mam ich za dużo, raptem 4, jedną z nich( ISANA), już Wam recenzowałam. 

Przypomnę tylko, że to bubel przeookropny! 

1) Recenzję macie Isany podsyłam Wam  TUTAJ



2) Schwarzkopf, Schauma, Ekstra Owocowa Pielęgnacja, Pielęgnujący spray



 Odżywkę zakupiła mi mama, na prośbę o jakiś spray do włosów. Na początku byłam zachwycona jej wyborem. Piękna owocowa buteleczka. Śliczny zapach, jak sok czy ciastko z żurawiną. Jednak przyszedł moment jej użycia i czar prysł. Odżywka wylatuje nam z opakowania w postaci ogromnych, białych kropel. Nie jej to mgiełka, lecz wygląda jakby z atomizera leciała zwyczajna odżywka. Spryskanie skóry głowy grozi ponownym myciem, bo włosy będą wyglądały na tłuste. To samo tyczy się zbyt obficie spryskanych końcówek. Gdyby nie fakt przetłuszczania błyskawicznego polubiłabym ją za fajne rozczesywanie i zapach. Dlatego pryskam ją na dłoń i wcieram w końcówki, co jest bardzo uciążliwe, i zostawia tłustą dłoń.

3)Schwarzkopf - Gliss Kur Hair Repair - Ekspresowa odżywka  


Bardzo lubię te odżywki z Gliss Kura. Zawsze do nich wracam, gdy kończą mi się psikacze do włosów. Zazwyczaj wybieram własnie tę wersję z płynną keratyną. W moich czasach licealnych, ta wersja odżywki pachniała cudownie orzechami, co bardzo podobało się mojej licealnej miłości. :)


Skład:

Skład: Aqua, Cyclomethicone, Phenyl Trimethicone, Laurdimonium Hydroxypropyl Hydrolyzed Wheat Protein, Cocodimonium Hydroxypropyl Hydrolyzed Keratin, Hydrolyzed Keratin, Panthenol, Dimethiconol, Cetyl PEG/PPG-10/1 Dimethicone, Lactic Acid, Polyquaternium-16, Parfum, Cetrimonium Chloride, Sodium Benzoate, Phenoxyethanol, Sodium Sulfate, Hexyl Cinnamal, Linalool, Limonene, CI 19140, CI 17200

Obecnie odżywka również pięknie pachnie, a jej zapach zostaje na włosach przez długi czas. Bardzo ułatwia mi rozczesywanie włosów po umyciu, co przy moich zniszczonych rozjaśnianiem kosmykach ma dla mnie ogromne znaczenie. Pomaga mi również w kryzysowych sytuacjach. Często  w środku dnia, moje końcówki szaleją, i wyginają się jak po przypaleniu prostownicą, czyli SIANO! Wtedy pryskam na końcówki tą odżywkę, aż krople wsiąkną we włosy, delikatnie je mocząc, i rozczesuje włosy. Gdy wyschną końcówki wyglądają genialnie, nie ma śladu kryzysu. ;p


4)Avon Naturals, Raspberry & Hibiscus, Daily Hair Refresher (Mgiełka odświeżająca do włosów `Malina i hibiskus`)


Ostatni specyfik, z Avonu, jest raczej z kategorii perfumy do włosów. Nie posiada żadnych właściwosci ochronnych, nawilżających czy regenerujących. jego jedynym zadaniem jest odświeżanie włosków. I tak... Zapach sam w sobie jest ładny, jak to mgiełki Avon, czuć w nim alkohol, ale na włosach już nie. Spryskane pięknie pachną, co ważne, świeżo. Jednak należy uważać, i nie pryskać skóry głowy. Po pierwsze w składzie jest alkohol, po drugie włosy u nasady zaczynają się przetłuszczać. Polecam psikanie końcówek. Taka mgiełka na lato, na upały. Jednak zauważyłam, że mi wysusza włosy. Zużyję do końca, ale nie kupię jej ponownie.




Używacie sprayów do włosów? Czy wolicie tradycyjne odżywki?


pozdrawiam cieplutko :)

poniedziałek, 27 sierpnia 2012

APART kąpiel z olejkami aromatycznymi

Z końcem lata( nie oszukujmy się, upalne dni już dawno za nami), przypominam sobie znowu u mojej wannie, i zaczynam częściej zażywać gorące kąpiele. W lato preferuję orzeźwiające  prysznice.

Wygrzebałam z czeluści szuflady ostatnią saszetkę do kąpieli. W zeszłą zimę zakupiłam tych saszetek całe mnóstwo. W tamtym okresie pracowałam na nocne zmiany, i poranne powroty do domu, plus czekanie na przystankach w akompaniamencie -30stopni, powodowały, że od razu po powrocie wskakiwałam do wanny.
Mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że napis- relaksująca- sprawdził się w 100%. Po kąpieli byłam tak wypoczęta, że od razu zabrałam się za sprzątanie domu. ;p



Płyn ma gęstą konsystencję i piękny zielonkawy kolor. Pachnie dla mnie lasem. I mocno wyczuwam w nim imbir.


Moja skóra po nim była gładka, i pięknie pachniała zapachem lasu. I po przez kilka godzin!

Cena to ok. 2-3 zł w Rossmanie.

A na koniec- pianka w wannie :)

Czy są tu jakieś maniaczki kąpieli w wannie? Czy umilacie sobie ten rytuał? :)

sobota, 25 sierpnia 2012

DENKO: SIERPIEŃ

Zrobiłam przegląd kosmetyków, i już nic  więcej w tym miesiącu nie sięgnie dna, a więc pora na pokazanie Wam co udało mi się zużyć. A jest tego... sporo! Sama jestem w szoku, więc bez zbędnego gadania. :)


Farba Palette Deluxe 218-  farba rozjaśniająca o 2-4 tony, fajnie pachnie ( dla niektórych wręcz odwrotnie ;p), ładnie rozjaśnia włosy, uwielbiam ją
Henna Delia do brwi i rzęs- ja zawsze używam brązowej do brwi, i wychodzi mi ładny odcień.
Lavera Body Spa olejek limonka i werbena- używałam do olejowania włosów, w tej funkcji sprawdził sie bardzo przyzwoicie
Syoss Szampon do włosów blond- recenzja tu
Syoss Odżywka bez silikonów- polubiłam się z tą odzywką, choć nie od razu. Zakupię ją ponownie, i wtedy zrobię recenzję

Venus Krem rodzinny- ot, zwykły krem uniwersalny, bez szału. Smarowałam nim stopy na noc, bo innych części ciała bym nie zaryzykowała posmarować. Nie kupię ponownie.
Perfecta Spa Masło do ciała Wanilia i Pomarańcza- cudny zapach, genialna kremowa konsystencja, dla mojej skóry raj! Kocham kocham, i będę powracać.
Krem do stóp Scholl- miał redukować zgrubienia i twardą skórę. Kosztował ok 20zł.. i okazał się tragiczny! Nie zrobił nic! W ogóle nie wsiąkał w skórę, pozostawiał tylko śliską warstwę, więc jeśli w nocy nagle musicie gdzieś się przejść po domu, grozi  to śmiertelnym wywróceniem się , nawet na dywanie!
Gerber Krem na rozstępy- nie pojawiły mi się żadne rozstępy w trakcie jego stosowania, ale nie miałam żadnych gwałtownych zmian w wadze. Starych rozstępów na udach nie zredukował.




Avon naturals kremowy żel do mycia twarzy- recenzja tu
Palmolive Thermal spa żel pod prysznic- piękny, świeży zapach, idealny na upały. Używałam z przyjemnościa . Jeśli znowu będzie w promocji, kupię ponownie.
Isana pianka do golenia- uwielbiam w niej cukierkowy zapach i cenę. Pianka jak pianka, więc jeśli mam wybrać, wybieram tanią, obłędnie pachnącą Isanę :)


Beyonce Heat Rush- recenzja tu
Wibo wysuszacz do lakieru- muszę poszukać innego wysuszacza, ten słabo działał, w dodatku nie dało się nim pryskać paznokci bo wysuszał skórki, i barwił je na biało. Ja , pipetką wylewałam kroplę na lakier.
Wibo eliksir z jedwabiem- nie odżywił paznokci, używałam pod lakiery, żeby uchronić płytkę przed odbarwieniem.
Lovely Crystal Strenght lakier- w pięknym lawendowym kolorku, niestety 1/3 zgęstniała :(
Bebe pomadka ochronna- lubię pomadki z Bebe, ta ładnie pachniała mlekiem, i fajnie nawilżała usta
Miss Sporty So clear- krem tonujący, bo podkładem bym tego nie nazwała. Nie dawał żadnego krycia, jedynie wyrównywał koloryt skóry. Ja używałam go do rozjaśniania za ciemnego podkładu, lub mieszałam aby osłabić krycie podkładu z Revlonu. Nie kupię tego produktu ponownie, polecam do młodej cery.

Teraz zużycia biwakowe :)


Fa Gelee Royale mini żel pod prysznic- pod namiotem, a raczej prysznicem sprawdził się idealnie. :) Poręczny, wydajny i pięknie pachnący, w dodatku pieniący się mocno, nawet bez myjki.
Szaszetki odżywek z farb, Palette Deluxe- dla mnie zbyt obciążają włosy, ale takie saszetki są szalenie poręczne, i zajmują mało miejsca w bagaż
Chusteczki nawilżane Babydream- uwielbiam zabierać je ze sobą na wakacje, wycieram nimi ręce, twarz, nawet ubrudzone od błota kaloszki :)

W sumie 22 produkty!
 Wrzesień, więc zapowiada się ubogo w zużycia. :)



czwartek, 23 sierpnia 2012

Avon Naturals- szampon i odżywka do włosów -Malina i Hibiskus

Dobry wieczór :)
Właśnie naszła mnie chęć na zrecenzowanie czegoś z kategorii "WŁOSY", dlatego jestem. :)
Niedawno zakupiłam z katalogu Avon w komplecie szampon, odżywkę i mgiełkę do włosów. Dziś o dwóch pierwszych, mgiełka w innym poście.



Skusiłam się tak naprawdę samą nazwą, a raczej wyobrażeniem zapachu malin... malin w moich włosach^^.
Co do zapachu- nie zawiodłam się. O ile sam szampon pachnie pięknie, to odżywka śni mi się po nocach... a  właściwie to śni mi się jak ją zjadam. Niestety zapach malin na włosach nie pozostaje, ale już sama przyjemność mycia włosów w oparach tego słodziaka wynagradza wszystko.
Jeśli chodzi o konsystencję.
Szampon jest rzadki, przelewa się przez palce, jak to szampon. Na moje włosy( długość za łopatki, przesuszenie- zaawansowane) potrzebuję sporą garść kosmetyku. Pieni się przyzwoicie.


Odżywka to już inna historia. Ona jest łudząco podobna do malinowego kisielu. Przed każdym nałożeniem gapię się na nią na mojej dłoni. Uwielbiam kisielki, i dla mnie to raj dla oczu, szczególnie, że nie spotkałam się w taką konsystencją i wyglądem odżywki.


I to kończą się moje plusy...
Odżywka nie robi nic! Włosy po niej mam jeszcze gorsze niż przed jej użyciem. Po podsuszeniu ręcznikiem muszę pryskać je toną odżywki z Gliss Kura. :( Bez tego nie da się ich rozczesać, są twarde.
Szampon po prostu myje włosy, ale mam wrażenie, że niestety mi je przesusza. Na całe szczęście zostało mi go niewiele, przez to,że na jedno mycie muszę użyć do strasznie dużo.


Nie polecam szamponów, ani odżywek z Avon. Chociaż, kiedyś... Raz jedyny zakupiłam szampon z Avon, który nie tylko pachniał obłędnie, jego zapach czułam na włosach do samego wieczora, to jeszcze genialnie działał- nawilżał, dyscyplinował włosy i nie musiałam po nim używać żadnej odżywki. Niestety nie pamiętam jego nazwy, czego bardzo żałuję...Nie spotkałam go w nowych katalogach Avon. Być może występuje w innej butelce. Pamiętam,że był z serii do włosów blond.

Miałyście do czynienia z szamponami/ odżywkami z Avon?

poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Makijaż na dzień- Au naturel Sleek

Mam dziś dla Was wczorajszy makijaż.
Osypania i inne niedoskonałości, powstały po całym dniu noszenia makijażu. Pomyślała, że ciekawie będzie pokazać Wam, jaką trwałość mają cienie Sleeka.
Jak widać po kilkunastu godzinach noszenia, beże i brązy nie zblakły ani się nie starły. Wystąpiło jedynie osypywanie, które w przypadku Sleeków jest uciążliwe, szczególnie w trakcie malowania.
Nie potrafię nadal malować się Au Naturelką. Jakoś te kolory mi się zlewają i wyglądam jak osypana mąką, lub odwrotnie, ubrudzona sadzą. ;p


Moje brwi wołają o pomstę do nieba. Muszę je szybko odpicować, aby nie straszyły Was na blogu.

Poszukuję też odżywki na porost rzęs. Polecacie coś? 





piątek, 17 sierpnia 2012

Essential Extracts- Wild Berry Foam Bath

Chora, w środku lata( sic!) postanowiłam zrecenzować kolejny produkt z serii kąpielowej.
Tym razem będzie to prezent gwiazdkowy, który intensywnie zużywam. 

Marks& Spencer Essential Extracts


Wybaczcie zdjęcia z tak mała ilością produktu. :)

Jako płynu do kąpieli używałam go w okresie zima- wiosna, jednak jego wydajność po prostu mnie zabiła! Diabeł po 6 miesiącach używania 2- 3 razy w tygodniu, nie sięgnął nawet połowy. A mi, szczerze mówiąc zapach trochę się obniuchał, i chcę kupić coś nowego, stąd używam go teraz jako żelu pod prysznic. Więc mogę Wam opisać, jak się sprawdza w dwóch wariantach,
Zarówno jako żel, jak i płyn, wydajny jest niesamowicie. Jest tak gęsty, że jedna mała kropla wystarcza na myjce, aby zapienił się  piękną, różową pianką. :)
Natomiast, jako płyn do kąpieli, wlany ok. pojemności 1 nakrętki wystarczy na dopełnienie kąpieli.
Zapach owoców leśnych, piękny, intensywny w butelce, znika od razu po wlaniu do wody. Na gąbce natomiast utrzymuje się podczas całego mycia, jednak na próżno szukać zapachu na naszej skórze. Znika natychmiast po wytarciu się ręcznikiem.
Woda w wannie niestety nie barwi się na żaden kolor. 
Jeśli chodzi o tworzenie się piany, to nie polecam tego produkt fankom kąpieli w bąbelkach. Nawet duża ilość produktu nie pozwoli na uzyskanie pianki. Jej po prostu nie ma. Trochę tego nie rozumiem, skoro używany jako płyn do kąpieli ani nie pieni się, ani nie pachnie, ani też nie barwi wody. Gdyby chociaż jeden w wymienionych aspektów zaistniał, poleciła bym go do spróbowania. 
Natomiast sam piękny zapach w butelce nie wystarczy...


Z tej serii zapachowej polecam Wam balsam do ciała, z wygodną pompką. O ile jeszcze można go dostać, jest godny spróbowania. Mam jeszcze krem do rąk, ale fanką kremów do rąk nie jestem, więc zanim go pokażę w denku, minie trochę czasu.

Znacie jakieś produkty kosmetyczne z sieciówki M&S?

czwartek, 16 sierpnia 2012

Makijaż inspiracja- Beyonce

Dawno nie było tu makijażu, więc nadrabiam zaległości. Dziś mała inspiracja lawendą i złotem, w moim wykonaniu bardziej paryskim błękitem, który na zdjęciach nie chciał się uchwycić, zmieniając się w turkus ;/.









Użyłam:
Paletka Sunset Sleek
Tusz Max Factor
cień lawendowy nieznany :p
rzęsy Ardell Demi Wispies


Ciągle mam dla was zaległy makijaż z lipcowego wesela. Nie wiem czemu do tej pory go nie opublikowałam.


wtorek, 14 sierpnia 2012

Kolekcja testerów pomadek Rimmela

Dziś chciałabym Wam pokazać moją małą kolekcję testerów szminek Rimmela, zakupionych na Allegro.
Nie miałam nigdy pełnowymiarowej szminki z R., pewnie ze względu na te wszystkie testery, które możemy mieć już za 3 zł.

Uwielbiam te szminki, więc gdy mi się skończą zakupię wreszcie całe opakowanie jakiegoś intensywnego różu.

A teraz w skrócie:



 Moisture Renew 810 Rose  Blush- delikatny, matowy róż, nie jest blady, mój ulubiony do makijaży dziennych.

Lasting Finish 042 Just so- mocny róż, o pięknym zapachu pudrowych dropsów( wiecie, co mam na myśli?)

  Moisture Renew 910 Spotlight Beige- beżowy, nudziak, na usta daje ładne matowe wykończenie


 Volume Lipstick 112 Honey Honey-miodowy z nazwy jak i z koloru, matowy, powiększający usta, więc mrowi po nałożeniu


Moisture Renew 250 Glamourous Pink- najciemniejszy z kolekcji, czerowny róż, trochę za ciemny na dzień, matowy


Jakie pomadki Rimmel macie w swojej kolekcji? Co polecacie?

poniedziałek, 13 sierpnia 2012

AVON kremowy żel do mycia twarzy- mleko i miód

Kochane, czy często ulegacie pokusie  i zamawiacie kosmetyki z katalogów? Czy kusi was promocyjna cena, a może szata graficzna?

Ja uległam promocji, nie pamiętam ile zapłaciłam, ale opłacało mi się cenowo, bo jakościowo już bywa różnie.

Żel/ krem do mycia twarzy o zapachu mleka i miodu. 
Pięknie pachnie, choć po codziennym używaniu mam już dość tego zapachu na długi czas.
Niestety po jakimś czasie zaczął wysuszać mi skórę na twarzy. Muszę po nim nakładać tonę kremu nawilżającego, czego nie lubię robić, zwłaszcza latem.
Używam go od 1,5 miesiąca i jeszcze trochę go zostało.
Jest dla mnie za rzadki, nie lubię jak kosmetyk przelewa mi się przez palce, można dostać szału.
Poza tym, uwaga na oczy! szczypie!


 Przepraszam za zmasakrowaną tubkę, ale jestem na jej finiszu i staram się wydobyć wszystko do końca.

Kosmetyk wylewa się z tubki do nakrętki, co jest denerwujące. Ja, nadmiar z nakrętki zużywam na bieżąco, wydobywając żel palcem. Nie jest to przyjemne.

Z tej serii mam jeszcze maseczkę, o której kilka słów następnym razem.

Lubicie produkty AVON do twarzy? A może macie jakieś inne ulubione o zapachu miodu/ mleka?


sobota, 11 sierpnia 2012

Czym pachnieć w upały? vol.3 - ozon, lilia wodna.

Kochane, 
dziś chciałam Wam przedstawić trzeci już zapach, z serii zapachów letnich z mojej toaletki.

Davidoff Cool Water

Typ: kwiatowo-wodny 
nuta głowy: ozon, ananas, melon, czarna porzeczka 
nuta serca: lilia wodna, głóg, konwalia, jaśmin 
nuta bazowa: wetiweria, sandałowiec, brzoskwinia, jeżyna 

Jak widać nie zostało mi jej wiele. Nie pamiętam kiedy ją zakupiłam, na pewno ma więcej niż 2 lata.
Zapach jest nietypowy, i z cyklu tych kontrowersyjnych. Jedyni go kochają, inni nienawidzą.
Dla mnie pachnie świeżością, rześkim powietrzem, bryzą morską, suszącym się na podwórzu praniem. Dla innym śmierdzi proszkiem do prania, jest nijaki.

Na pewno nie można mu zarzucić słabej trwałości. Utrzymuje się cały dzień na skórze, a na ubraniach czuć go nawet kilka dnia np. na chustach.
W składzie mamy ozon, który zdecydowanie przeważa w nutach zapachowych. Dobrze wyczuwalna jest też lilia wodna i konwalia.
Buteleczka nie jest zachwycająca, ale idealnie współgra kolorystycznie z naszym wyobrażeniem, jakie kreuje w nas zapach. 


Polecam Wam tę wodę na ciepłe dni, jednak w mega upał może być zbyt intensywna. 

Znacie Cool Water? Co a niej sądzicie?



środa, 8 sierpnia 2012

Syoss Blond & Highlights szampon


Koniecznie muszę Wam napisać parę słów o szamponie, który kupiłam przypadkiem, nie oczekując od niego prawie nic, a odkryłam swój KWC ( dopóki nie znajdę lepszego ;p).

Syoss ma pielęgnować i chronić kolor włosów blond. Powiem tak... Długo rozjaśniałam włosy, od ciemnego brązu po ten złotawy blond, który mam teraz. Używałam tego szamponu przez 2 miesiące, i w tym czasie nie farbowałam włosów. Otóż ten cudak rozjaśnił mój blond o co najmniej 4 tony! Nie wiem, czy to zasługa wypłukiwania koloru, raczej nie.
Po drugie jego zapach jest tak cudowny, że szczerze żałuję, iż nie mogę do niego znaleźć odżywki w komplecie :(


Konsystencja jest dość gęsta, a wystarczy mała ilość, by ładnie zapienił się na naszej głowie.
Często i gęsto bywało tak, że po umyciu nim włosów, nie potrzebowałam żadnej odżywki, aby je rozczesać, co przy moim sianie jest ewenementem!

Wiem, że różne są opinie na temat szamponów Syossa. Innych nie próbowałam, ale ten kocham miłością ogromną!


A Wy, lubicie produkty Syoss?



poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Odżywka do włosów w sprayu ISANA- BUBEL!

Czy często szukacie tańszych  zamienników, dla produktów, które uwielbiacie, ale akurat macie węża w kieszeni? ;p
Ja tak zrobiłam dnia pewnego, i jak to  mówią- mądry Polak po szkodzie.
Odkrywał bubla okropnego, przed którym Was ostrzegam!
Jeśli macie włosy farbowane, zniszczone latami nakładania wielu kolorów farb, rozjaśnianiem, trudno rozczesujące się to unikajcie tej odżywki jak ognia.

O czym piszę?


Co mnie skusiło do zakupu?


A jak jest naprawdę?
Pierwsze co odrzuciło mnie w tej odżywce po użyciu, to jej zapach. Niby jakieś jabłko, ale zgniłe raczej. Strasznie aplikować na włosy coś, co będzie  później na nich śmierdziało, a przecież włoski mają być pachnące.
Po drugie, w ogóle nie pomogła mi w rozczesywaniu kołtunów, które mam po każdym myciu, bez naniesienia odżywki do spłukania.  Wręcz przeciwnie, włosy po niej były matowe, twarde, sztywne. Istny horror.

Czemu więc tyle jej już zużyłam?
Bo nie lubię marnować produktów. Nie wyrzucę czegoś, za co zapłaciłam. Dlatego, raz na ruski rok, spryskam nią włosy, w nadziei, że może jakieś czary ją odmieniły. Na próżno jednak....





A teraz kochane, powiedzcie mi, czy któraś z Was używa tej, lub innej odżywki w sprayu Isany i na jej włosach widać efekt?


sobota, 4 sierpnia 2012

LETNIE WZORKI- bordowy!

Nie lubię kolorów bordowych na moich paznokciach, we względu na to, że nie potrafię nimi operować na płytce i zawsze wyglądają jak malowane przez pięciolatkę. :/
Poza tym, moje paznokcie są po ciężkich chwilach, i czekam na ich odrośnięcie, także intensywna czerwień wygląda komicznie i bardzo nieestetycznie( w moim wypadku) na tak krótkich pazurkach.

 Na kciuk nasypałam brokat w kolorze bordo i zabezpieczyłam top coatem z Golden Rose.



Zdjęcia są marne, bo nie miałam dziś czym ich zrobić :/
Wszystko jest dziś na "nie", miałam dla was gotowy makijaż z paletką PPQ Sleeka, ale aparat się zepsuł.

Czekam na akcję lawendową! Mój ulubiony kolor na paznokciach.
:)