niedziela, 4 sierpnia 2013

Żele z gracją...



Widocznie moja mama, ostatnio stwierdziła, że nie mam się czym myć i smarować. Stąd kolekcja pachnących, letnich żeli od firmy Gracja. Nie wiem kiedy ja to zużyję, tym bardziej, że oprócz nich mam kilka otwartych butelek żeli.





   Pierwszy cudak- różany, najmniej przypadł mi do gustu. Nie ze względu na jakość, bo uważam, że żel to żel, każdym się da umyć( i tak kocham żele Dove). Nie lubię zapachu róż, choć same róże kocham dostawać. Żel ma relaksować, ale będzie mi go ciężko zużyć ze względu na zapach.

 Co do balsamu, pachnie identycznie jak żel. Jak pozostałe dwa posiada dość ciężką konsystencję. Zbyt grubo nałożony zostawia tłusty film na skórze, który nie chcę się wchłonąć, jakby olej.


Orzeźwiająca zielona herbata, pachnie lekko i nieinwazyjnie. W sam raz do porannego odświeżenia. Balsam cechuje się takimi samymi właściwościami jak poprzednik. W sumie te balsamy fajnie nawilżają stopy, dzięki swej konkretnej konsystencji.


Mandaryna pachnie najintensywniej. Po prostu konkretną mandarynką. Zapach balsamu utrzymuje się na skórze bardzo długo, więc może się gryźć z perfumami. Polecam na noc, lub zamiast perfum w upalny dzień.




Wiem, że mama zakupiła pojedynczy zestaw ( żel + balsam) za ok 6 zł. Także całkiem niezła okazja.

Pozdrawiam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz