piątek, 17 sierpnia 2012

Essential Extracts- Wild Berry Foam Bath

Chora, w środku lata( sic!) postanowiłam zrecenzować kolejny produkt z serii kąpielowej.
Tym razem będzie to prezent gwiazdkowy, który intensywnie zużywam. 

Marks& Spencer Essential Extracts


Wybaczcie zdjęcia z tak mała ilością produktu. :)

Jako płynu do kąpieli używałam go w okresie zima- wiosna, jednak jego wydajność po prostu mnie zabiła! Diabeł po 6 miesiącach używania 2- 3 razy w tygodniu, nie sięgnął nawet połowy. A mi, szczerze mówiąc zapach trochę się obniuchał, i chcę kupić coś nowego, stąd używam go teraz jako żelu pod prysznic. Więc mogę Wam opisać, jak się sprawdza w dwóch wariantach,
Zarówno jako żel, jak i płyn, wydajny jest niesamowicie. Jest tak gęsty, że jedna mała kropla wystarcza na myjce, aby zapienił się  piękną, różową pianką. :)
Natomiast, jako płyn do kąpieli, wlany ok. pojemności 1 nakrętki wystarczy na dopełnienie kąpieli.
Zapach owoców leśnych, piękny, intensywny w butelce, znika od razu po wlaniu do wody. Na gąbce natomiast utrzymuje się podczas całego mycia, jednak na próżno szukać zapachu na naszej skórze. Znika natychmiast po wytarciu się ręcznikiem.
Woda w wannie niestety nie barwi się na żaden kolor. 
Jeśli chodzi o tworzenie się piany, to nie polecam tego produkt fankom kąpieli w bąbelkach. Nawet duża ilość produktu nie pozwoli na uzyskanie pianki. Jej po prostu nie ma. Trochę tego nie rozumiem, skoro używany jako płyn do kąpieli ani nie pieni się, ani nie pachnie, ani też nie barwi wody. Gdyby chociaż jeden w wymienionych aspektów zaistniał, poleciła bym go do spróbowania. 
Natomiast sam piękny zapach w butelce nie wystarczy...


Z tej serii zapachowej polecam Wam balsam do ciała, z wygodną pompką. O ile jeszcze można go dostać, jest godny spróbowania. Mam jeszcze krem do rąk, ale fanką kremów do rąk nie jestem, więc zanim go pokażę w denku, minie trochę czasu.

Znacie jakieś produkty kosmetyczne z sieciówki M&S?

3 komentarze: